ul. Sienkiewicza 19 | 30-033 Kraków
tel.:12 631 97 70

Biuletyn na 2 listopada – Wspomnienie wiernych zmarłych

(źródło: wikipedia)

Wspólnota wszystkich wiernych || Listy czytelników || Środy ze św. Ignacym || Rekomendacje kulturalne

WSPÓLNOTA WSZYSTKICH WIERNYCH

Znana tu i ówdzie jest taka anegdotka: „Dwóch mnichów spierało się o, to jak wyglądają zaświaty, umówili się że ten który pierwszy umrze, postara się drugiemu potwierdzić jego poglądy albo im zaprzeczyć. Jeśli wieczność jest taka „całkowicie” jak sądzili napisze na ścianie totaliter a jeśli inna aliter. Zmarł w końcu jeden z mnichów, a dnia następnego na ścianie pojawił się napis totaliter aliter – całkowicie inaczej.

Zgodnie z katechizmową definicją „czyściec” to rzeczywistość w której „Ci, którzy umierają w łasce i przyjaźni z Bogiem, (…) przechodzą po śmierci oczyszczenie, by uzyskać świętość konieczną do wejścia do radości nieba” (p 1032). Coś może nam te słowa wyjaśniają, ale jeszcze więcej nam nie mówią. Nie potrafimy sobie wyobrazić co tam, w wieczności będzie się działo, jak to oczyszczenie ma wyglądać, „gdzie” będziemy i „ile” skoro tam ponoć nie ma ani czasu, ani przestrzeni. Tam zapewne wszystko będzie inne, niż nasze najbardziej mądre czy abstrakcyjne koncepcje. Ale w myśleniu o czyśćcu ważne jest też inne pytanie: co z tą prawdą wiary możemy zrobić, do czego nas prowadzi dzisiaj, tutaj i teraz.

Podczas recytowania tzw. Składu Apostolskiego – czyli tego krótszego „wyznania wiary”, które odmawiamy przed Różańcem czy Koronką – wypowiadamy słowa „wierzę… w świętych obcowanie”.  Prawda o świętych obcowaniu, czyli o wspólnocie (komunii) świętych to nic innego, jak wiara w to, że śmierć nie kończy relacji jakie mamy między sobą tu, na ziemi, ale przenosi je na inny poziom. Teologia katolicka mówi o istnieniu i jedności w Kościele trzech rzeczywistości. Pierwsza to my – jeszcze żyjący, tzw. Kościół pielgrzymujący. Druga to wszyscy cieszący się szczęściem w Niebie i nie chodzi tu tylko o świętych czy błogosławionych oficjalnie uznanych przez Kościół – jest to tzw. Kościół tryumfujący. Trzecia grupą są zmarli czekający w czyśćcu na pełne zjednoczenie z Bogiem – jest to tzw. Kościół pokutujący. Wierzymy, że między tymi trzema stanami zachodzi  tzw. wymiana dóbr duchowych, czyli – mówiąc prosto i praktycznie -my, tu na ziemi możemy prosić świętych o wstawiennictwo i równocześnie modlić się za zmarłych, czekających w czyśćcu, na bycie z Bogiem, wierząc że ta nasza modlitwa nie jest bez znaczenia.

Oddzielenie od Boga, to największe cierpienie zmarłych przebywających w czyśćcu. Tę prawdę obrazują różne prywatne objawienia (a mamy ich całkiem dużo), część z nich jest uznana przez Kościół (tzn. Kościół stwierdził ze nie są sprzeczne z objawieniem), część pozostaje po prostu wizjami poszczególnych osób, mniej lub bardziej strasznymi. Wizje czyśćca to często drastyczne obrazy (tu zapewne kojarzymy objawienia Katarzyny Emmerich czy  Fulli Horak – żyjącej w XX wieku kobiety, nawróconej ateistki, która miała mieć wizje piekła nieba i czyśćca), czy relacje „przychodzących” dusz (jak np. w Dzienniczku s. Faustyny, czy ojca Pio). Ogień, pragnienie, pustka, tęsknota a nawet jęki i krzyki – w taki sposób próbujemy sobie wyobrazić i opisać to, co niewyobrażalne. Cierpiący w czyśćcu sami sobie pomóc nie mogą, ale tradycja Kościoła wypracowała sposoby „pomagania” im w dojściu do Nieba, są wśród nich: odpusty, zwyczaj odprawiania 30 Mszy świętych w intencji konkretnego zmarłego (czyli gregorianki), czy tzw. wypominki. Nie wiemy jak to „działa” ale wierzymy że Pan Bóg chce byśmy siebie nawzajem prowadzili do zbawienia nie tylko tu na ziemi. Ale też potem, do czasu kiedy w końcu „Bóg będzie wszystkim we wszystkich” (por.1 Kor 15,28).

(źródło: wikipedia)

Od początku czyściec próbowano jakoś przedstawić wizualnie. Bardzo często jest to obraz oczyszczającego duszę ognia, czasem wykrzywione twarze tak bardzo, właściwie trudno nie raz odróżnić męki czyśćcowe od piekielnych… Może więc warto pomyśleć czy tej rzeczywistości czekania na życie w pełni z Bogiem nie da się zilustrować nieco inaczej.  Dobrą inspiracją może być traktat teologiczny – duchowy – Jana Klimaka (mnich, eremita VII w.), zwany Drabiną do Nieba, choć przedstawia on w zamierzeniu autora inną niż eschatologiczna rzeczywistość. Drabina to droga do Boga, którą człowiek pokonuje za życia. Kolejne stopnie to kolejne cnoty, kolejne punkty na drodze oczyszczania się człowieka, i coraz głębszej modlitwy by mógł być bliżej Boga, już tu na ziemi. Czy nie analogicznie rozumiemy czyściec? Jako to ostateczne oczyszczenie, dla tych którzy tego oczyszczenia potrzebują? To nie palący ogień jest sprawcą cierpienia dusz, ale ogromna tęsknota za Bogiem, której nie sposób wyrazić. Tęsknota aż tak twarzy nie wykrzywia, tęsknota pogłębia pragnienie, a tym przypadku pragnienie Boga. Czy nasza modlitwa pozwala duszom piąć się „wyżej”, czy wypełnia ich coraz bardziej tą rzeczywistością, do której tak bardzo tęsknią? Bo ta tęsknota w końcu zostanie wypełniona Bożą Obecnością. Ale najpierw tu, a potem tam trzeba serce na tę Bożą Miłość otwierać.

Życzmy sobie by rożne audycje, artykuły czy  książki naukowe czy zgłębianie teologicznych tematów a przede wszystkim osobiste doświadczenie wiary i relacji z Chrystusem, prowadziło do coraz głębszego pragnienia Boga, dla siebie, ale też dla tych którzy odeszli. Życzmy sobie wiary, że nasza modlitwa za nich naprawdę ma znaczenie i spróbujmy ją praktykować. Czasem niewiele trzeba by komuś pomoc, a czasem trzeba większego duchowego wysiłku. Ale dobro wraca, dobro i świętość jest w Kościele dzięki śmierci i zmartwychwstaniu Chrystusa. I wszystko ma znaczenie, bo modląc się za zmarłych i prosząc Boga o zbawienie dla nich, poszerza się też nasze serce, byśmy mogli przyjąć Boże miłosierdzie. Teraz – każdego dnia, i potem, ostatecznie, w wieczności. (BL)

LISTY CZYTELNIKÓW

  Zanik miłości – grozą dla świata

Nienośnym jest temat rozważań o możliwym zbliżaniu się ludzkości do kresu dziejów, o domniemaniu pojawiania się na horyzoncie splątanej, współczesnej rzeczywistości znaków czasów ostatecznych, zapowiedzianych w Piśmie Świętym, ale obraz dzisiejszego świata pobudza do refleksji – co dalej, i nie pozwala przejść obojętnie obok niepokojących zdarzeń i poczynań człowieka. Już zwracałem uwagę w kilku naszych biuletynach na zastanawiające symptomy dające się – przy pewnym odczuciu – interpretować jako możliwe znaki nadchodzenia tych czasów. I tak teraz chciałbym zapytać czy powszechne rozprzestrzenianie się swobody zabijania poczętego, a nienarodzonego życia ludzkiego, wyrażające się odejściem od penalizacji aborcji i utrwalaniem w mentalności człowieka fałszywego, egoistycznego pojęcia wolności w decydowaniu o losie tych bezbronnych – daje się postrzegać jako znak apokaliptyczny?

W Piśmie Świętym nie znajdujemy słowa aborcja. Ale znajdujemy, jakże znane, wyraziste i jednoznaczne słowa Boga o życiu: „Bądźcie płodni i rozmnażajcie się…” (Rdz 1,28), „…nie będziesz zabijał” (Wj 20,13), „będziesz miłował bliźniego swego jak siebie samego” (Mk 12,31) oraz słowa hymnu św. Pawła o miłości: „…a miłości bym nie miał, byłbym niczym” (1Kor 13,2). Zauważmy, że świat rozpędza się w kierunku przeciwnym do tych wskazań. Człowiek coraz powszechniej przestaje chcieć być płodnym i ulega ofercie zabójstwa poczętego życia, pożąda dóbr bliźniego, a kocha tylko siebie, zatraca dany mu dar zdolności do miłości ofiarnej – przymiotu Boga. Można rzec, że zawsze działy się różne okrucieństwa, że ginęły dzieci, że był Moloch, że był Herod, ale trzeba dodać, że miłość matki do dziecka w jej łonie była zawsze niezatarta, była wpisana przez Boga w jej serce. To obecne odwrócenie miłości – miary wielkości człowieczeństwa, w egoizm – znak gaśnięcia człowieczeństwa, daje się postrzegać jako odwrócenie Bożego porządku rzeczy w dziejach świata, w którym słowo człowiek brzmiało dumnie – w szatański nieład, w którym człowiek ma być niczym. Czy Bóg nie zareaguje radykalnie przyjściem Chrystusa jako Sędziego z pełnią mocy? (Leszek Kotlarski)

Wielkie tłumy szły z Jezusem. On zwrócił się i rzekł do nich: „Jeśli kto przychodzi do Mnie, a nie ma w nienawiści swego ojca i matki, żony i dzieci, braci i sióstr, nadto i siebie samego, nie może być moim uczniem. Kto nie nosi swego krzyża, a idzie za Mną, ten nie może być moim uczniem. Bo któż z was, chcąc zbudować wieżę, nie usiądzie wpierw, a nie oblicza wydatków, czy ma na wykończenie? Inaczej gdyby założył fundament, a nie zdołałby wykończyć, wszyscy patrząc na to zaczęliby drwić z niego: „Ten człowiek zaczął budować, a nie zdołał wykończyć”. Albo który król, mając wyruszyć, aby stoczyć bitwę z drugim królem, nie usiądzie wpierw i nie rozważy, czy w dziesięć tysięcy ludzi może stawić czoło temu, który z dwudziestu tysiącami nadciąga przeciw niemu? Jeśli nie, wyprawia poselstwo, gdy tamten jest jeszcze daleko, i prosi o warunki pokoju. Tak więc nikt z was, kto nie wyrzeka się wszystkiego, co posiada, nie może być moim uczniem” (Łk 14,25-33).

Jak odczytać ten fragment Ewangelii w duchu miłości siebie i bliźniego? Jezus używa tu mocnego słowa „nienawiść”, po grecku μισει (misei) a w przekładzie łacińskim odit, oznaczającego silną emocję powiązaną z wyraźnym nastawieniem woli wobec konkretnej relacji. W naszym świecie i kulturze nienawiść nie ma dobrych skojarzeń. Mimo, że Jezus, głównie w Ewangelii św Jana kilka razy odnosi się do tego czasownika tłumacząc dlaczego nienawidzi Go świat i dlaczego ci którzy źle postępują nienawidzą światła. (por. J 3,20. 15,19). Nienawiść ma także tę właściwość, że nie do końca ją kontrolujemy. Ugruntowane poglądy, może nawet jakaś doznana krzywda czy poczucie zagrożenia potrafią zmusić do reakcji naszą wolę na długo przedtem zanim podejmiemy refleksję czy jest ona na miejscu. Ponadto nasz organizm także w warstwie psychologicznej dąży do balansu. Praktykowana wciąż nienawiść potrafiłaby nas rozchwiać i zamknąć na zdrowy rozsądek.

Dosłowne odczytanie słów Chrystusa nie wchodzi więc w rachubę gdyż Bóg nie jest zdolny do zbudowania na nienawiści jakiegokolwiek dobra a już na pewno dobrych relacji które są wyrazem miłości miedzy ludźmi.

Owocniejsza interpretacja prowadzi raczej w stronę porównania siły i właściwości jaką niesie ze sobą nienawiść relacyjna do radykalnej reakcji na próby przeniesienia naszej osobistej relacji z Jezusem na niższy poziom. Tak gwałtownie jak działa nienawiść powinniśmy się bronić przed utratą zażyłości ze Zbawicielem. Chrystus wychodzi od emocji ale uzupełnia też „dekalog ucznia” o warunek niesienia własnego Krzyża. Razem, daje nam to rodzaj apelu o otwarcie się na miłość. Mamy zatem do czynienia z wielkim całożyciowym wyzwaniem otwierania się na Bożą łaskę która będzie formowała nas od wewnątrz, uleczy nasze oczy i serce. 

Bycie uczniem Chrystusa zasadza się zatem na uczynkach. Oddawania tego co w nas słabe, niedokonane, ułomne, chore, na ofiarę. W takiej dynamice symbolika krzyża przemawia do nas inaczej. Nie jest to już znak końca, utraconej szansy czy chybionego proroctwa. Przez taki paradoksalny obraz ukrzyżowania dostajemy wgląd do tajemnicy przebaczenia która ostatecznie przywraca w nas balans między pragnieniami, uczynkami a wolą. Przebaczenia sięgającego poza granice śmierci. 

(źródło: wikipedia)

REKOMENDACJE KULTURALNE

31.10 – 10.11.2025 XXII Międzynarodowy Festiwal „Zaduszki Organowe” im. prof. Jana Jargonia, cykliczna edycja, w tym także dwa koncerty organowe w kościele św. Szczepana, wstęp wolny wg programu w załączniku. https://www.amuz.krakow.pl/zaduszki-organowe-2025/, z dnia 23.10.2025

2-30.11.2025 Darmowy Listopad w Rezydencjach Królewskich, cykliczna edycja, w tym także zwiedzanie Zamku Królewskiego na Wawelu, wstęp wolny wg programu w załączniku. Warto skorzystać. https://wawel.krakow.pl/darmowy-listopad-2025, z dnia 22.10.2025

7.11.2025 godz. 18:00 Neapolitański brewiarz z ok. 1465 roku w zbiorach Biblioteki Książąt Czartoryskich w Krakowie, wykład z cyklu: „Z Czartoryskimi przez lata” w MNK Czartoryskich, ul. Pijarska 15, prowadzenie dr Justyna Łuczyńska-Bystrowska (wstęp wolny)

https://mnk.pl/aktualnosci/neapolitanski-brewiarz-z-ok-1465-roku-w-zbiorach-biblioteki-ksiazat-czartoryskich-w-krakowie, z dnia 6.10.2025

7.11.2025 godz. 17:00 Korona i Państwo – 1000 lat Królestwa, spektakl multimedialny – pokaz inauguracyjny na murach okalających Zamek Królewski na Wawelu w kilku lokalizacjach, kolejne pokazy 7.11 – 11.11.2025 w godzinach 17:00 – 20:00. Szczegóły w linku.

https://dziennikpolski24.pl/korona-i-panstwo-1000-lat-krolestwa-na-zamku-krolewskim-na-wawelu-tak-spektakularnego-widowiska-jeszcze-nie-bylo-w-krakowie/ar/c13p2-28108673, z dnia 23.11.2025

(Grażyna Pyla)

Słowo Boże na dzisiaj

Wydarzenia

Facebook

Z naszej diecezji