Przypadek mnicha Justusa | Środy ze św. Ignacym | Stephanos | Krzyżówka
POMAGAJMY ZMARŁYM!
Sobór Watykański II (za nim Katechizm) mówi o istnieniu trzech „stanów” w Kościele: „Dopóki Pan nie przyjdzie w majestacie swoim, a wraz z Nim wszyscy aniołowie (por. Mt 25, 31), dopóki po zniszczeniu śmierci wszystko nie zostanie Mu poddane (por. 1 Kor 15, 26-27), jedni spośród Jego uczniów pielgrzymują na ziemi, inni, dokonawszy żywota, poddają się oczyszczeniu, jeszcze inni zażywają chwały, widząc «wyraźnie samego Boga troistego i jedynego, jako jest»”. Prawda ta mówi o jedności Kościoła, wszystkich ludzi, tych jeszcze żyjących (tzw. Kościół pielgrzymujący), tych cieszących się szczęściem w niebie (Kościół tryumfujący) i zmarłych czekających w czyśćcu (Kościół pokutujący). Wspólnota świętych oznacza, że między wszystkim członkami kościoła może dochodzić do wymiany dóbr duchowych – my, tu na ziemi możemy modlić się za zmarłych, czekających w czyśćcu, ofiarować za nich Msze święte i odpusty. Dusze czyśćcowe same sobie pomóc nie mogą. Z drugiej strony możemy prosić o pomoc i wstawiennictwo świętych, cieszących się oglądaniem Boga.
(…) nasza modlitwa za zmarłych nie tylko może im pomóc, ale sprawia również, że ich wstawiennictwo za nami staje się skuteczne (por. KKK 958).
Wypominki – Wypominki to jeden ze sposobów wyrażania pamięci o zmarłych. W Kościele katolickim rozróżnia się wypominki jednorazowe, oktawalne i roczne. Wierni wypisują na kartkach imiona (nazwiska) zmarłych i przynoszą do kościoła (składając dobrowolną ofiarę). W intencji tych zmarłych modlą się wszyscy zgromadzeniu na mszy św. czy nabożeństwach.
Od czasów reformy liturgicznej II Soboru Watykańskiego wypominki czytamy przed Mszą św. Podczas wypominek kapłan wyczytuje imiona i nazwiska zmarłych, a zgromadzeni wierni włączają się we wspólne odmawianie modlitwy za zmarłych „Wieczny odpoczynek”. Wypominki kończy śpiew: „Dobry Jezu, a nasz Panie, daj im wieczne spoczywanie”. Dzisiejsze wypominki do kontynuacja tych dawnych zwyczajów. Również wyrażają one pamięć i miłość do bliskich oraz wiarę w jedność Kościoła pielgrzymującego i chwalebnego, w niebie. Kiedy piszemy imiona zmarłych na wspominkowych kartkach i modlimy się za nich wyrażamy wiarę w świętych obcowanie i możliwość wstawiennictwa. Zarówno kiedyś, jak i teraz wypominki związane są z Eucharystią – w intencji zmarłych wypisanych na kartkach odprawiana jest msza św. Warto – jeśli zgłaszamy wypominki, czy prosimy o Mszę św. – zaplanować sobie czas tak, by osobiście móc pomodlić się za bliskie nam, wypominane osoby. To nie działa automatycznie, a powinno być wyrazem naszej wiary, miłości i zaufania Panu Bogu.
Msze św. gregoriańskie – nazwa pochodzi od imienia papieża św. Grzegorza Wielkiego (540-604). To on jako pierwszy polecił odprawianie za zmarłego kilkudziesięciu Mszy świętych, wierząc, że pomogą one zadośćuczynić, ze jego grzechy.
św. Grzegorz Wielki, źródło: wikipedia
Wszystko zaczęło się po śmierci jednego z mnichów imieniem Justus. W jego celi znaleziono trzy złote monety, których posiadanie sprzeciwiało się regule życia zakonnego, przewidującej wspólne korzystanie z dóbr materialnych. Aby pomóc zmarłemu oczyścić się po śmierci z powyższego grzechu, przełożony klasztoru, Grzegorz, późniejszy papież, polecił odprawienie za niego trzydziestu Mszy świętych – każdego dnia jednej. Po trzydziestu dniach zmarły Justus ukazał się w nocy jednemu z braci, mówiąc, że został uwolniony od wszelkiej kary. Brat ów nic nie wiedział o odprawianych Mszach świętych i gdy później ujawnił treść swojego widzenia, pozostali współbracia doszli do wniosku, że nastąpiło ono w trzydziestym dniu, kiedy sprawowano Eucharystię w intencji Justusa. Uznano to za znak, że Msze święte odniosły oczekiwany skutek. Pod wpływem autorytetu Grzegorza, późniejszego papieża, zwyczaj odprawiania trzydziestu mszy św. za zmarłego stawał się coraz bardziej powszechny. Opierał się on na przekonaniu, że Eucharystia jest po prostu skuteczną modlitwą. Trzydzieści mszy św. nie działa magicznie. O tym, czy dusza została uwolniona z czyśćca, wie tylko Bóg. Przez Stolicę Apostolską tradycja ta została potwierdzona w XIX wieku. W 1884 roku Kongregacja Odpustów Stolicy Apostolskiej wyjaśniła, że zaufanie wiernych do mszy gregoriańskich jako szczególnie skutecznych dla uwolnienia zmarłego od kary czyśćca należy uważać za rozumne i zgodne z wiarą.
źródło: wikipedia
Odpusty – tradycja zyskiwania odpustów związana jest z tajemnicą Bożego Miłosierdzia. W sakramencie spowiedzi uzyskujemy odpuszczenie grzechów, jednak uzyskane przebaczenie nie uwalnia od kar doczesnych – konsekwencji grzechu – które dotykają nas za życia lub po śmierci w czyśćcu. Odpuszczenie tych kar jest możliwe właśnie dzięki odpustom. W historii Kościoła bywało rożnie. Odpusty „pojawiły” się w X wieku i początkowo udzielane były bardzo oszczędnie. Jednak w kolejnych wiekach praktyka zyskiwania „darowania kar” stawała się coraz bardziej popularna i nabierała wymiaru bardziej handlowego niż duchowego. Można wiec było odpusty zakupić, za odpowiednią kwotę, w skrajnych przypadkach nawet za grzechy jeszcze niepopełnione. A darowanie kar doczesnych i wiecznych mierzono już nie w latach a setkach a nawet tysiącach lat… Trudno się dziwić, że praktyka odpustowa – w takiej formie w jakiej funkcjonowała do XVI wieku – zaczynała budzić sprzeciw. Sobór Trydencki – polemizując z reformacją – stwierdził, że Kościół ma Boskie pełnomocnictwo udzielania odpustów, a praktyka ta potrzebuje tylko oczyszczenia z nadużyć. Czasy II Soboru Watykańskiego to dawno oczekiwana reforma odpustowej praktyki. Zaakcentowano związek pokutującego z naśladowaniem cierpiącego Chrystusa i wzajemną pomoc poszczególnych członków Kościoła. Zaprzestano kalendarzowej miary wobec odpustu cząstkowego, a zatwierdzono (po spowiedzi, Komunii, modlitwie odpustowej) darowanie kar doczesnych proporcjonalne do kierowanego miłością pokutnego wkładu człowieka.
List ustanawiający odpust, źródło: wikipedia
Odpusty dzielimy na cząstkowe (częściowe darowanie kar) i zupełne (całkowite darowanie kary). Możemy je ofiarowywać we własnej intencji albo w intencji zmarłych (nigdy za osobę żyjącą, gdyż ona sama w wolności może się nawracać lub nie). Uzyskanie odpustu jest możliwe dzięki zmartwychwstaniu Chrystusa oraz modlitwie i świętości innych ludzi. Całe to dobro gromadzi się w „skarbcu” Kościoła, z którego wszyscy możemy korzystać po spełnieniu określonych warunków. Warunkami koniecznymi do uzyskania odpustu zupełnego jest: brak jakiegokolwiek przywiązania do grzechu, nawet powszedniego, stan łaski uświęcającej lub spowiedź sakramentalna, przyjęcie Komunii świętej, krótka nawet modlitwa w intencjach Ojca Świętego (nie chodzi o modlitwę w intencji samego papieża ale o modlitwę w intencji tych spraw, za które modli się każdego dnia papież, intencje te są często ogłaszane), wykonanie czynności związanej z odpustem. W pierwszych dniach listopada mamy okazję w ten sposób wspomóc naszych zmarłych w ich oczekiwaniu na pełne bycie z Panem Bogiem. Czynnością odpustową jest nawiedzenie cmentarza połączone z modlitwą – choćby tylko w myśli – za zmarłych. Czy go uzyskamy, czy zmarli zostaną nim obdarowani – o tym wie tylko Bóg. Bo ostatecznie to nie nasze wysiłki uwalniają dusze z czyśćca a Bóg, Jego łaska i Miłość, w której przez wiarę możemy uczestniczyć.
Wielkie tłumy szły z Jezusem. On zwrócił się i rzekł do nich: „Jeśli kto przychodzi do Mnie, a nie ma w nienawiści swego ojca i matki, żony i dzieci, braci i sióstr, nadto i siebie samego, nie może być moim uczniem. Kto nie nosi swego krzyża, a idzie za Mną, ten nie może być moim uczniem. Bo któż z was, chcąc zbudować wieżę, nie usiądzie wpierw, a nie oblicza wydatków, czy ma na wykończenie? Inaczej gdyby założył fundament, a nie zdołałby wykończyć, wszyscy patrząc na to zaczęliby drwić z niego: „Ten człowiek zaczął budować, a nie zdołał wykończyć”. Albo który król, mając wyruszyć, aby stoczyć bitwę z drugim królem, nie usiądzie wpierw i nie rozważy, czy w dziesięć tysięcy ludzi może stawić czoło temu, który z dwudziestu tysiącami nadciąga przeciw niemu? Jeśli nie, wyprawia poselstwo, gdy tamten jest jeszcze daleko, i prosi o warunki pokoju. Tak więc nikt z was, kto nie wyrzeka się wszystkiego, co posiada, nie może być moim uczniem” (Łk 14,25-33)
Jezus znowu nas zaskakuje swoim sposobem myślenia i wolnością od wszelkich przywiązań. Moglibyśmy się zastanowić, że skoro Dobra Nowina ma być zaniesiona do wszystkich krańców Ziemi to musi się przełożyć na „sukces” ilościowy, tymczasem Chrystus wyraźnie stawia zaporowe wymagania. O co może Mu chodzić? Jest u szczytu popularności, jest nauczycielem za którym chodzą tysiące, budzi nadzieję na odkupienie totalne: duchowe i polityczne a tu nagle taka poprzeczka! Zostawić ojca i matkę? Wziąć krzyż? Po co? I Chrystus zwraca się tak do ludzi którzy JUŻ za nim idą! Jakby nie dbał w ogóle o efektywność swojej misji a chciałby wręcz pogubić tych którzy się do niego garną.
Jak poszukać w tej historii większego dobra? Jak mówi święty Ignacy aby „dusza odczuła wewnętrzne smakowanie”? Nienawiść to mocne słowo. Opisuje też charakter relacji w której się pojawia. Można ją odnieść do kogoś z kim jesteśmy blisko lub sprawy która nie jest nam obojętna. To też rodzaj postawy skrajnej nietolerancji, odrzucenia, zwalczenia w sobie wszelkich przejawów łączności, wykorzenienia części wspólnej. Dokładnie takie wymagania kieruje Jezus wobec swoich uczniów – zerwij ze swoim starym życiem, odrzuć swój bagaż który przeszkadza Ci w pójściu za Wolą Bożą, pozbądź się przywiązania do sukcesu, efektywności. To wszystko nie przyda Ci się jeśli chcesz kochać naprawdę. Nie możesz podpiąć się pod modnego kaznodzieję i pozwalać sobie tylko na słuchanie. Marzyć, że jeśli będę powtarzał piękne słowa o miłości to też będę lepiej wyglądał w ich świetle. Jezus przestrzega nas przed takim przyjęciem Jego słowa. Intelektualnym zauroczeniem które nie przekłada się na moją życiowa praktykę albo nie zmienia mojego nastawienia do siebie i innych. Mówi wprost, że wtedy lepiej odpuścić sobie zainteresowanie Jego osobą bo się podwójnie rozczarujesz. Ani nie zyskasz lepszego obrazu samego siebie ani Chrystus się do Ciebie nie przyzna.
Wróćmy na chwile do życia Świętego Szczepana którego męczeństwo także dzisiaj może być dla nas wskazówką jak łączyć wiarę, rozum i pamięć wobec wyzwań współczesności.
Greckie słowo Στέφανος, stephanos oznacza właśnie imię Szczepana – czyli wieniec cnót noszony przez uczniów Jezusa którzy słuchają tylko Jego słowa nie mając w sercu żadnego innego, ograniczającego „bagażu”.
Zaledwie po 34 latach od śmierci Chrystusa nasz patron próbuje wprowadzać w czyn słowa o „odrzucaniu zbędnego bagażu” starego życia. Diakon Szczepan był Żydem z pochodzenia i jako przywódca grupy zwanej hellenistami próbował głosić reformę judaizmu – powrót do korzeni tej religii w duchu Nowego Testamentu. Został najpierw wygnany za to z Jerozolimy, potem osądzony i ukamienowany. Późniejszy Św. Paweł który był obecny przy tej egzekucji – paradoksalnie – podejmie dalej misję Szczepana i zostanie nazwany „apostołem narodów”. Bez męczeństwa świętego Szczepana nie można zatem mówić o nawróceniu Szawła z Tarsu. Dzięki Bogu wydarzenie pozornie wyglądające na bezsensowną śmierć, rozrywkę dla gawiedzi, spełnienie zemsty za bezczelne oskarżanie Sanhedrynu staje się energią która pozwoliła ewangelizować cały antyczny świat. Zbudować teologiczne i doktrynalne fundamenty kościoła aktualne do dzisiaj. Przez jeden akt wierności i prawdy wydarzyło się tyle dobra dla następnych pokoleń.
– Ależ szanowny autor musiał się tutaj pomylić! Żyć marzeniem męczeństwa, bólu, rezygnacji z samorealizacji? Kto przy zdrowych zmysłach by to wybrał w naszych czasach? – Ano może i spotka Cię męczeństwo, może nie, najważniejsze jest jednak abyś chciał i umiał przyjmować wolę Bożą, dał się nią poprowadzić. Bóg widzi dalej, lepiej i kocha – chce Twojego dobra. Kto przy zdrowych zmysłach odrzuciłby takiego towarzysza?
KRZYŻÓWKA
W tym tygodniu oddajemy do rozwiązania specjalną krzyżówkę. Pierwsze 3 osoby które prześlą poprawne hasło na adres biuletyn@swszczepan.org otrzymają buteleczkę autentycznej mirry zwaną też olejkiem królowej Estery. Hasła są związane z historią naszej parafii oraz podstawami chrześcijańskiej wiedzy. Do niektórych pytań będzie potrzebne skorzystanie z wirtualnego spaceru po naszej świątyni dlatego, że rozwiązania haseł są czasami dosyć wysoko – alternatywnie można użyć lornetki i pojawić się w świątyni osobiście. Wszelkie potrzebne informacje znajdują się na stronie parafialnej między innymi w zakładce O parafii.
Dziękujemy za Wasze zaangażowanie! Otrzymaliśmy sporo poprawnych odpowiedzi. Nagrody powędrowały do Pani Anny oraz dwóch Panów Marcinów. Z Bogiem!
- Przydomek króla prawdopodobnego fundatora pierwszego kościoła świętego Szczepana w Krakowie.
- Zastępca proboszcza
- Nazwisko kardynała który poświęcił kamień węgielny pod budowę obecnej świątyni przy Sienkiewicza 19.
- Imię jednego z Archaniołów namalowanego pod kopułą kościoła parafialnego
- Nazwisko kapłana który w czwartek ma dyżur w biurze parafialnym.
- Bardzo zabytkowe bo z XV wieku naczynie niezbędne przy otrzymaniu pierwszego sakramentu chrześcijańskiego. Znajduje się obecnie pod amboną.
- kancelaria parafialna w sobotę
- Okres liturgiczny poprzedzający Święta Bożego Narodzenia
- Nazwisko księdza budowniczego obecnej świątyni św Szczepana, którego płaskorzeźba znajduje się przy głównym wejściu do kruchty.
- Rozdaje komunię świętą
- Nazwa popularnego napoju znajdującego się w nazwie jednej ze wspólnot działających w naszej parafii.
- Nazwa ulicy znajdującej się na terenie Parafii św. Szczepana związana ściśle z wymarszem Legionów polskich w czasie I Wojny światowej.
- Według tradycji ludowej, patron chroniący pola i zasiewy przed suszą i powodzią, jego kapliczka znajduje się na skrzyżowaniu Czarnowiejskiej i Konarskiego.
- Cykliczne nabożeństwo adwentowe odbywające się w naszym kościele o 6:30.