Dobre wiadomości | Dzień Życia Konsekrowanego | Środy z Ignacym
Zgodnie z żydowskim prawem przez 40 dni po porodzie kobieta była uważana za rytualnie nieczystą (por. Kpł 12, 1-8). Dopiero po tym czasie mogła – i powinna – wejść do Świątyni. Kiedy więc upłynęły wyznaczone dni, Maryja udała się z Józefem do Jerozolimy, by – również zgodnie z Prawem – poświecić pierworodnego syna Panu, i złożyć ofiarę. Wtedy to usłyszała o mieczu, który przebije jej serce, wtedy też Symeon wyśpiewał swoja pieśń.
Wydarzenia te Kościół od bardzo dawna celebruje w wyjątkowy sposób. Święto obchodzono w Jerozolimie już w IV wieku (do Rzymu dotarło trzy wieki później) i „od zawsze” towarzyszy mu symbolika światła. Procesja z zapalonymi świecami – których płomień symbolizuje Jezusa, Światłość świata – miała być znana już w V wieku, a od X wieku upowszechnił się obrzęd ich poświęcania.

Blask gorejących świec oznacza najpierw Bożą chwałę Tego, który przychodzi, przez którego wszystko jaśnieje od czasu, kiedy blask światła wiecznego rozproszył złe ciemności. Oznacza także i nade wszystko, że trzeba nam z jasną duszą wyjść na spotkanie Chrystusa. Jak bowiem Bogurodzica, Dziewica niepokalana, niosła w swoich ramionach Światło prawdziwe idąc na spotkanie tych, którzy pozostawali w mroku śmierci, tak też i my oświeceni jego promieniami i trzymając w ręku widoczny dla wszystkich płomień, pośpieszajmy naprzeciw Tego, który jest prawdziwym Światłem.
(z kazania bpa Sofroniusza VI/VII w)
Do 1969 roku to wyjątkowe święto celebrowane 40 dni po Bożym Narodzeniu, nosiło nazwę „Oczyszczenia Maryi Panny” (In purificatione Beatae Mariae Virginis). Mimo iż po reformie Mszału Kościół obchodzi je jako „Ofiarowanie Pańskie” w Polsce dzień 2 lutego ma nadal charakter jak najbardziej Maryjny, kończąc dodatkowo czas śpiewania kolęd, choinki i wszystkiego co z Bożym Narodzeniem związane. Od 1997 roku obchodzimy wtedy również ustanowiony przez św. Jana Pawła II, Dzień Życia Konsekrowanego. Szczególnych powodów do modlitwy w ten dzień jest więc co najmniej kilka, a w tym roku to niedziela, więc odpada pojawiająca się tu i ówdzie wątpliwość „czy 2 lutego trzeba iść na Mszę św.?” (BL)
ŻYCIE KONSEKROWANE
Osoby konsekrowane najczęściej kojarzą nam się z siostrami i braćmi zakonnymi – zwłaszcza z zakonów klauzurowych (zamkniętych). Czasem w tym dniu życzenia okolicznościowe dostają również księża diecezjalni… mimo iż konsekrowani nie są. Najrzadziej kiedy myślimy „konsekrowany”, widzimy osobę świecką, choć z roku na rok przybywa coraz więcej konsekrowanych dziewic i wdów. Konsekrowani to wszyscy ci, którzy na ręce biskupa złożyli śluby ewangeliczne – zakonnicy i świeccy.
Zakonnice i zakonnicy – „spośród duchownych i świeckich osób wywodzą się wierni, którzy przez śluby lub inne święte więzy, zatwierdzone i uznane przez Kościół, w sposób szczególny poświęcają się Bogu a także pomagają w zbawczej misji Kościoła” (Kodeks prawa kanonicznego, kan. 207 § 2). Różne zakony posiadają różne charyzmaty, na wiele sposobów, w mniej lub bardziej kontemplacyjny sposób służą Bogu i ludziom. Konsekracja sióstr i braci zakonnych związana jest ze ślubami które składają. Dodatkowo zakonnicy mogą przyjąć święcenia kapłańskie, stąd kapłan może – ale nie musi – być osobą konsekrowaną.
Instytuty świeckie i stowarzyszenia apostolskie– wciąż mało znana forma życia konsekrowanego. Członkowie instytutów i stowarzyszeń niczym specjalnym nie wyróżniają się w swoich środowiskach. Żyją w czystości, mieszkając we własnych domach, czasem z rodzicami lub rodzeństwem. Nie prowadzą życia wspólnotowego – w takiej formie jak zakonnicy – nie noszą specjalnego stroju. Instytuty i stowarzyszenia stanowią jednak wspólnoty, czego wyrazem są np. miesięczne spotkania formacyjne, modlitwa za siebie nawzajem, wspieranie się w różnych sytuacjach życiowych, etc.
Dziewice, wdowy i wdowcy – czyli świeccy konsekrowani, żyjący indywidualnie. Nie noszą habitów, mieszkają wśród świeckich, pracują i kształcą się jak każdy inny człowiek. Nie prowadzą życia wspólnotowego, żyją w świecie, ale życie oddali Chrystusowi, składając śluby na ręce biskupa. Dokumenty Kościoła mówią, że do konsekracji mogą być dopuszczone kobiety, które: ukończyły 25 lat; nigdy nie zawierały małżeństwa ani „nie żyły czyli jawnie, w stanie przeciwnym czystości”. Wdowy winny mieć ukończone 60 lat i „według ogólnej opinii przez swój wiek, roztropność i obyczaje dają rękojmię, że wytrwają w życiu czystym oraz poświęconym służbie Kościołowi i bliźnim”. Po kilkuletnich przygotowaniach kandydaci zostają dopuszczeni do konsekracji przez biskupa diecezjalnego.
Pustelnicy – narodziny chrześcijańskiego życia pustelniczego to przełom III i IV w. Niektórzy chrześcijanie udawali się na pustynie, by tam naśladować radykalizm Chrystusa. Po Soborze Watykańskim II wprowadzono „instytucję pustelnika” do Kodeksu prawa kanonicznego, nadając jej status życia konsekrowanego. „Ukryte przed światem życie pustelnika – czytamy w Katechizmie – jest milczącym przepowiadaniem Chrystusa”. Do profesji pustelniczej można dopuścić osobę, która m.in.: ukończyła 35 rok życia i jest stanu wolnego (osoby rozwiedzione lub pozostające w separacji mogłyby podjąć taką formę życia tylko po uzyskaniu dyspensy od biskupa, pod pewnymi warunkami).
Rady ewangeliczne – „Poza przykazaniami Nowe Prawo zawiera także rady ewangeliczne – czytamy w Katechizmie Kościoła Katolickiego (p.1973). – Tradycyjne rozróżnienie między przykazaniami Bożymi a radami ewangelicznymi opiera się na ich relacji do miłości, czyli doskonałości życia chrześcijańskiego. Celem przykazań jest odrzucenie tego, co jest niezgodne z miłością. Celem rad jest oddalanie tego, co nawet nie sprzeciwiając się miłości, może stanowić przeszkodę w jej rozwoju”.
Wtedy Jezus spojrzał z miłością na niego i rzekł mu: «Jednego ci brakuje. Idź, sprzedaj wszystko, co masz, i rozdaj ubogim, a będziesz miał skarb w niebie. Potem przyjdź i chodź za Mną!» (…) Jezus odpowiedział: «Zaprawdę, powiadam wam: Nikt nie opuszcza domu, braci, sióstr, matki, ojca, dzieci i pól z powodu Mnie i z powodu Ewangelii, żeby nie otrzymał stokroć więcej teraz, w tym czasie, domów, braci, sióstr, matek, dzieci i pól, wśród prześladowań, a życia wiecznego w czasie przyszłym (Mk 10, 21.29–30).
W historii Kościoła, od pierwszych wieków aż do dziś, za szczególny przejaw życia radami ewangelicznymi uznaje się życie konsekrowane, zarówno w formie zakonnej jak i świeckiej. Całość życia radami zbiera się w trzech ślubach, które obejmują: dobrowolne ubóstwo (rezygnacja z osobistego majątku), czystość i posłuszeństwo (podporządkowanie się przełożonym). (BL)
SPOSÓB NA CHORE GARDŁO
3 lutego wspominamy św. Błażeja, biskupa, żyjącego w IV wieku, na terenach dzisiejszej Turcji. Urodził się w Cezarei Kapadockiej studiował filozofię, ale ostatecznie został lekarzem. Po pewnym czasie porzucił swój zawód i postanowił żyć na pustyni, modląc się i poświęcając życie Bogu. Wieść o jego pobożności szybko rozeszła się po okolicy, po śmierci biskupa Sebasty, to właśnie Błażeja chciano mianować jego następcą. Zgodził się, choć czasy były niełatwe dla chrześcijan. Na tamtych terenach panował Licyniusz, cesarz, który za cel wyznaczył sobie zniszczenie chrześcijaństwa, mimo iż właśnie podpisano tzw. Edykt mediolański, zapewniający wolność wyznania w Cesarstwie (313 rok). Podczas prześladowań, za namową chrześcijan, biskup Błażej uciekł do jednej z górskich jaskiń i stamtąd rządził swoją diecezją. Szybko jednak ktoś doniósł o miejscu jego pobytu – aresztowano go i uwięziono. To właśnie w lochach, gdzie był przetrzymywany, miał cudownie uleczyć syna pewnej kobiety, któremu ość przebiła gardło, uniemożliwiając oddychanie – chłopcu groziło uduszenie. Kościół pamięta o tym wydarzeniu do dziś i w dniu św. Błażeja błogosławi gardła. Biskupa Błażeja próbowano zmusić do odstępstwa od wiary, a skoro pozostawał wierny Chrystusowi mimo usilnego namawiania i gróźb, torturowano go najokrutniej – bezskutecznie. Ostatecznie św. Błażeja ścięto mieczem prawdopodobnie w 316 roku. Jest m.in. patronem mówców, śpiewaków oraz wszystkich osób, które muszą dbać o struny głosowe. Przyzywany podczas chorób gardła, jest jednym z tzw. Czternastu Świętych Wspomożycieli.
“Błażejki” – to małe świece, które w niektórych stronach Polski robiono na dzień św. Błażeja, wierni nieśli je do poświęcenia i dotykali nimi gardła, z prośbą o zdrowie. W innych stronach kraju poświęcano jabłka i dawano je do spożycia cierpiącym na ból gardła.
Czternastu Świętych Wspomożycieli – święci, których wstawiennictwo u Boga Kościół uznał za wyjątkowo skuteczne, szczególnie w wypadku chorób. Większość z nich żyła na przełomie III i IV wieku za panowania cesarza Dioklecjana, kiedy to miały miejsce najdłuższe i najkrwawsze prześladowania chrześcijan. Oprócz św. Błażeja wśród Wspomożycieli są: Krzysztof, Katarzyna Aleksandryjska, Barbara, Jerzy, Cyriak, Małgorzata z Antiochii Pizydyjskiej, Dionizy, Wit, Idzi, Pantaleon, Achacy, Eustachy, Erazm. (BL)
DOBRE WIADOMOŚCI

Z najbliższej okolicy: Społeczny Komitet Odnowy Zabytków Krakowa poinformował właśnie, że podczas prac konserwatorskich w Opactwie Tynieckim odkryto nigdy wcześniej nieudokumentowane malowidła – niektóre aż z końca średniowiecza. Najstarszy jest herb przedstawiający pannę na niedźwiedziu, którym posługiwał się Andrzej Ożga, opat tyniecki z lat 1477-1486. Oprócz herbu odkryto nieco późniejsze dekoracje ścienne z motywami roślinnymi, kartusze, wzory geometryczne. Trwające u benedyktynów prace konserwatorskie są częścią większego projektu realizowanego przez ojców benedyktynów i Społeczny Komitet Odnowy Zabytków Krakowa. Jego celem jest udostępnienie zwiedzającym w ramach jednej trasy: krużganków i podziemi klasztoru – będzie więc co nowego oglądać w opactwie tynieckim.
Z życia Kościoła: Już jutro, 3 lutego, odbędzie się w Watykanie Międzynarodowy Szczyt na temat Praw Dzieci, w którym uczestniczyć będą przedstawiciele świata polityki, praw człowieka, biznesu. Temat spotkania, które otworzy i zamknie papież Franciszek, brzmi: „Kochajmy je i chrońmy”. Dziesięcioro przedstawicieli dzieci z całego świata wręczy Ojcu Świętemu swoje przesłanie. Przewodniczący Wspólnoty Sant’Egidio (św. Idziego) Marco Impagliazzo zauważył podczas konferencji prasowej ogłaszającej wydarzenie, że papież chce przywrócić uśmiech i przyszłość dzieciom na całym świecie i zwrócić uwagę, że należy im się szczególna ochrona i miłość.
Jeszcze o roku jubileuszowym: Niektórzy z nas mogą być zasmuceni, że we właśnie rozpoczętym szczególnym roku Jubileuszu z powodu swojej choroby lub sytuacji życiowej nie są w stanie sprostać nawoływaniu do pielgrzymowania. Dobra wiadomość jest taka, że właśnie dla takich osób powstał “Pielgrzymownik duchowy dla pielgrzymujących sercem” na archidiecezjalnej stronie Jubileuszu: https://jubileusz.diecezja.pl/pielgrzymowanie/pielgrzymowanie-duchowe/ Niech słowa z Pielgrzymownika niosą nadzieję naszym parafianom, którzy nie mogą wyruszyć na pielgrzymi szlak fizycznie: “Drodzy Chorzy i Seniorzy! Rok Jubileuszowy jest szczególnym czasem łaski danym nam od Pana. Czasem nadziei, która zawieść nie może (Rz 5, 5). Bóg, który z miłością pochyla się nad każdym człowiekiem, a szczególnie chorym i cierpiącym, pragnie i Was w tym szczególnym roku łaski obdarzyć swoim pokojem i błogosławieństwem. (…) Niech Rok Jubileuszowy będzie dla Was okazją do duchowego pielgrzymowania drogami wiary, nadziei i miłości. Niech pozwoli odkryć sens i wartość przeżywanych przez Was doświadczeń, nieraz trudnych i bolesnych. (…) Tym, co pomaga nam jednoczyć się z Bogiem, jest modlitwa. Dlatego oddajemy w Wasze ręce rozważania i teksty modlitw. Mamy nadzieję, że posłużą Wam w pogłębieniu Waszej przyjaźni z Panem Bogiem i umocnią Waszą nadzieję.” Pielgrzymownik można czytać online na stronie internetowej lub pobrać wersję do wydruku. Bardzo zachęcamy! (JP)
Środy z Ignacym

Bracia: Jeszcze nie opieraliście się aż do krwi, walcząc przeciw grzechowi, a zapomnieliście o napomnieniu, z jakim Bóg się zwraca do was jako do synów: „Synu mój, nie lekceważ karcenia Pana, nie upadaj na duchu, gdy On cię doświadcza. Bo kogo miłuje Pan, tego karci, chłoszcze zaś każdego, którego za syna przyjmuje”. Trwajcie w karności! Bóg obchodzi się z wami jak z dziećmi. Jakiż to bowiem syn, którego by ojciec nie karcił? Wszelkie karcenie na razie nie wydaje się radosne, ale smutne, potem jednak przynosi tym, którzy go doświadczyli, błogi plon sprawiedliwości. Dlatego wyprostujcie opadłe ręce i osłabłe kolana! Proste ślady czyńcie nogami, aby kto chromy, nie zbłądził, ale był raczej uzdrowiony. Starajcie się o pokój ze wszystkimi i o uświęcenie, bez którego nikt nie zobaczy Pana. Baczcie, aby nikt nie pozbawił się łaski Bożej, aby jakiś korzeń gorzki, który wyrasta do góry, nie spowodował zamieszania, a przez to nie skalali się inni (Hbr 12, 4-7. 11-15).
Nie za bardzo lubimy, jak się nas poucza i karze. Niezbyt łatwo przyjmujemy do wiadomości, że jesteśmy niedoskonali i popełniliśmy błąd. Idące za tym w ślad wewnętrzne zgorszenie i pogarda dla samego siebie, to owoce takie niedojrzałego poznania własnej, codziennej kondycji. Im bardziej wierzymy w swoją samowystarczalność i moralną doskonałość naszych wyborów, ilekroć przypisujemy sobie ostateczny sąd tylekroć owocujemy zgorzknieniem i poczuciem winy, wycofaniem. Czasami nawet wyparciem skoro rzeczywistość okazuje się nas jednak zaskakiwać a przez swój upór i ograniczenie poznania jesteśmy sprawcą czyichś cierpień. Nie jest łatwo nosić taki ciężar na własnych barkach. Czy jednak każda nasza słabość musi się tak kończyć? Jeśli sięgniemy to żywota świętego Ignacego z Loyoli spisanego przez jego współtowarzyszy zakonnych w małej książeczce „Opowieść Pielgrzyma” która jest swoistą autobiografią, dotrzemy tam do fragmentu, który opowiada o wczesnych etapach nawrócenia Inigo, z okresu sierpnia – września 1522 roku. Loyola nie był wtedy jeszcze biegłym w teologii i filozofii zakonnikiem, dopiero co porzucił dworskie życie, które nie wymagało specjalnie głębokiego oświecenia duchowego ani intelektualnego. Jako żołnierz i osoba zapalczywa wystarczyły mu wygrane pojedynki i podziw dam dworu. Po tym jak porzucił stare życie, Bóg był dla niego trochę jak nauczyciel pozwalając mu przejść przez doświadczenia, które na resztę życia zrodziły w nim wciąż inspirujące owoce. Bóg pielęgnował w nim jedno pragnienie – służenia Jego Boskiemu majestatowi i na tej woli formował młodego Loyolę do nowego spojrzenia na to, czym kieruje się i jak działa Boża miłość. W tamtym czasie Bóg przeprowadził go przez 5 doświadczeń które były zarówno umocnieniem jak i skarceniem, ociosaniem jego niewyrobionego umysłu.

Po pierwsze Loyola miał po nawróceniu wielkie nabożeństwo do Trójcy Świętej i Bóg dał mu w tej mierze wielkie poznanie, które zaowocowało wielką radością ilekroć do niego wracał na modlitwie. Otóż w czasie odmawiania oficjum o Matce Boskiej „ukazała mu się Trójca Święta pod postacią trzech klawiszy [organu]”, z takim łkaniem i łzami, że nie mógł nad sobą zapanować przez długi czas. Drugą wizją było ukazanie momentu stworzenia świata, co także przysparzało mu wielkiej radości duchowej. Trzecie oświecenie zstąpiło na Iniga w czasie podniesienia na Mszy Świętej, kiedy to ujrzał jakby wewnętrznymi oczyma promienie zstępujące na Hostię i Jezusa obecnego w Najświętszym Sakramencie. Czwartą łaską było widzenie człowieczeństwa Jezusa Chrystusa w postaci białej sylwetki światła podczas modlitwy w Manresie i także później. Loyola spędzał tam czas na medytacji w grocie którą sobie upodobał do takich praktyk. Można ją zobaczyć także i dzisiaj. Tam padły znamienne słowa wyznania:
Choćby nie było Pisma Świętego, które nas poucza o tych rzeczach wiary byłbym zdecydowany umrzeć za nie tylko dlatego, że je widziałem.
Piąte spotkanie z Bożym oświeceniem dokonało się w drodze do Kościoła, kiedy to przystanął i zaczął przyglądać się rzece. Wtedy jego umysł otworzył się i zrozumiał wiele rzeczy duchowych a także odnoszących się do wiary i wiedzy. Otrzymał tak wielką jasność umysłu, że w czasie podsumowania 62 lat swojego życia, zebrawszy wszystkie pomoce i doświadczenia, nie byłyby one w stanie dorównać temu, co w tamtej chwili otrzymał. Chwilę potem jak zabierał się do dziękczynienia za te łaskę nawiedził go obraz, który także wcześniej dawał mu wiele duchowej pociechy. Był to jakby wąż z dużą ilością świecących na skórze punktów, niby oczu. Tym razem jednak skóra węża nie miała już tak łagodnego i zachęcającego koloru i Ignacy poznał, iż jest to szatan kryjący się pod płaszczem światłości i dobra. Wtedy to odpędził go kosturem, który miał zawsze przy sobie. Ten obraz nawiedzał go w ciągu życia jeszcze wiele razy.
Jaką możemy wyciągnąć korzyść z doświadczeń św. Ignacego? Po pierwsze, że należy przypatrywać się swoim pragnieniom i pielęgnować te które prowadzą nas do Boga. Po drugie, wytrwale przyjmować łaskę Bożą chociaż byłaby tak niezwykła, że przeczyłaby dotychczasowemu mojemu doświadczeniu. Po trzecie ufać, że Bóg mnie prowadzi i chce mojego dobra, wszelkie zatem doświadczenia prowadzą do mojego wewnętrznego wzrostu duchowego, nawet jeśli wymagałyby ofiary z tego co posiadam nie zaniedbując modlitwy i uczestnictwa w Eucharystii.
Powyższe oświecenia których doznał Inigo pojawiły się bowiem wtedy dopiero, jak ogołocił się przedtem z praktyk poprzedniego życia. Wiódł żywot żebraczy, rezygnując z ziemskich dóbr, swojej pozycji rodzinnej i kariery. Oddał się jedynie pragnieniu służby Bogu, wielkodusznie ufając w Boże prowadzenie. Jest to tym bardziej niezwykłe, iż zabierał się do tego bez towarzysza duchowego, swoje prawdziwe intencje wyjawiając z rzadka tylko spowiednikowi. Pomny na swoje doświadczenia nie raz doceni jego rolę we właściwym rozpoznaniu i oczyszczeniu rodzących się w sercu pragnień. Nasze życie też potrzebuje wciąż takiej przemiany, oświecenia, otrzymania „nowego umysłu”, gdyż bez tego nie będziemy w stanie wyjść poza zmysłowy świat. Cel naszego życia, którym jest spotkanie ze Stwórcą osiągniemy przez przyjęcie do siebie prawdy o naszej kondycji ludzkiej, bycia słabym, upadającym grzesznikiem, który codziennie doświadcza litości i łaski ze strony Boga. Zakorzenienie naszego bytu bowiem nie ma tylko charakteru materialnego, ma oczywistą warstwę duchową, która jest istotnym zmysłem rozeznawania w interakcji w rozumem, pamięcią i wolą. Z tej prawdy płynie pokój, który nam uświadamia, iż nie jesteśmy sami a od początku do końca życia ziemskiego opiekuje się nami kochający Bóg. Módlmy się o takie oświecenie w duszy, abyśmy umieli rozpoznać i wybrać widok Trójcy Najświętszej z taką pewnością, z jaką zrobił to Święty Ignacy. (RL)
Biuletyn jest udostępniany na licencji Creative Commons
