ul. Sienkiewicza 19 | 30-033 Kraków
tel.:12 631 97 70

Biuletyn na Uroczystość zesłania Ducha Świętego (8 czerwca) #40

Organy cz.2 – rozmowa z prof. Dariuszem Bąkowskim-Kois || Środy ze św. Ignacym

ORGANY – CAŁA ORKIESTRA W JEDNYM INSTRUMENCIE cz. 2

Trwa XXXIII Międzynarodowy Festiwal Letnie Koncerty Organowe. W dzisiejszym numerze zamieszczamy drugą część rozmowy, którą z tej okazji redakcja Biuletynu przeprowadziła z panem prof. Dariuszem Bąkowskim-Kois, Kierownikiem Katedry Organów Akademii Muzycznej im. Krzysztofa Pendereckiego w Krakowie, który jest Kierownikiem Artystycznym Festiwalu.

Jak to się stało, że zainteresował się Pan Profesor instrumentem w naszym parafialnym kościele, co zaowocowało debiutem naszych organów na Festiwalu Letnie Koncerty Organowe?

Instrumentem zainteresował mnie mój kolega z roku ze studiów na Akademii, którym jest pan Łukasz Kmiecik – szef firmy organmistrzowskiej, która robi remont. Słyszałem od Łukasza, że zajmuje się właśnie remontem organów u św. Szczepana, no i zapytałem, jaki to instrument. Któregoś dnia zagrał mi coś przez telefon i powiedziałem, że chętnie przyjdę zobaczyć, jak będą w kościele, i jeśli okaże się, że ta pneumatyczna traktura jest tak precyzyjna, jak mi się wydawało, to będę prosił Księdza Proboszcza o wyrażenie zgody. Czyli tak trochę przez tylne drzwi przyszedłem z fachową i koleżeńską wizytą, żeby zobaczyć, z czym w ogóle mamy do czynienia. I muszę powiedzieć, że ten instrument mi się bardzo spodobał. Stwierdziłem, że ma bardzo duży potencjał i rzeczywiście ma pewne cechy, które go bardzo wyróżniają na plus z instrumentów tej doby, w której powstawały.

Jakie to cechy?

Te pod względem komfortu, jaki oferuje wykonawcy, jak również wielka precyzja gry. Ponadto traktura, czyli sposób, w jaki impuls z klawiatury przenosi się na piszczałki. Jest to instrument międzywojennej firmy Stanisława Krukowskiego z Piotrkowa Trybunalskiego. Budowa instrumentu została zaczęta w 1938 roku, jeszcze przed wojną. Później prace zostały przerwane na okres okupacji i ostatecznie instrument został dokończony w 1946 roku. Mamy zatem do czynienia z instrumentem niemal 80-letnim. Posiada on trakturę pneumatyczną, która była właściwa instrumentom późnoromantycznym. Instrument nie jest wielkich rozmiarów, jest dwumanuałowy, czyli ma dwie klawiatury ręczne i jedną klawiaturę nożną. W tym momencie ma 24 rejestry

Co to jest rejestr?

Rejestr to jest zespół piszczałek o jednej charakterystyce, a więc w najprostszym ujęciu rejestr, bądź register, bądź głos, to obsada jednochórowa, a więc pojedynczych piszczałek, na każdy ton. Podobnie jak w fortepianie, tylko tam mamy jeden rejestr, a organy mają ich szereg. W zależności od tego, co włączymy, brzmi to albo inną barwą, albo wysokością. I te głosy można łączyć na przerozmaite sposoby.

A traktura?

Traktura mechaniczna w najogólniejszym ujęciu polega na tym, że jest to zespół listewek bądź drucików, które za naciśnięciem klawisza przesyłają ruch tak, że klapa otwiera się pod piszczałką. W pneumatycznej trakturze – takiej, z jaką mamy do czynienia w przypadku organów u św. Szczepana – jest to zespół kanalików. To jest bardzo skomplikowana i bardzo trudna do skonstruowania traktura, wymaga ona wielkiej precyzji. Najczęściej są to ołowiane kanaliki, wypełnione powietrzem, gdzie nie tylko za pomocą przepływu ciśnienia powietrza grają piszczałki, ale także samo uruchamianie tych piszczałek jest spowodowane przez sprężone powietrze. Naciśnięcie klawisza powoduje wpłynięcie powietrza do kanalika i następnie otwieranie się klapy.

Czy mógłby Pan Profesor opowiedzieć parafianom więcej o wykonanym remoncie organów?

Na to pytanie oczywiście najlepiej odpowiedzieliby sami Panowie Organmistrzowie. Trzeba było wszystko wyjąć, wyczyścić, a elementy, które były na tak zwanych dostawkach, czyli co po prostu zostały dołożone do instrumentu w międzyczasie – albo zlikwidować, albo w ogóle przerobić. Powodem było to, że instrument funkcjonował o rozmaitych czasach w ramach jednego manuału, na rozmaitych registrach, dlatego wprowadzano całą masę dostawek. Każdy instrument organowy trzeba czyścić, nastroić. Bardzo częstym błędem popełnianym przez włodarzy kościołów parafialnych jest to, że uważają, że zamówią sobie instrument nowy i myślą, że skoro jest skończony, to ma chodzić i już. A tutaj podobnie jak z samochodem – jeśli się nie dopilnuje smarowania, nie naleje paliwa i innych płynów, nie zrobi przeglądu i konserwacji, to efekt będzie mizerny. Im bardziej skomplikowana rzecz, tym bardziej wymaga opieki i konserwacji. Instrument się ponadto rozstraja, i to nie jest tak, że strój trzyma non-stop. Zwłaszcza jeśli chodzi o głosy języczkowe, których w parafialnych organach mamy obecnie dwa.

Czyli jest nowa jakość w naszym instrumencie.

Zdecydowanie tak. Są pewne przeróbki, uważam, że bardzo korzystne i nawiązujące do koncepcji

Krukowskiego, od której przez lata troszeczkę ten instrument odszedł. Jak już wspomniałem, są dołożone głosy języczkowe, czyli te naśladujące zazwyczaj instrumenty dęte blaszane, które to wymagają strojenia przed każdym koncertem. Potrafią się one rozstroić w ciągu jednego dnia w zależności od tego, jak się zmienia temperatura lub wilgotność. Ponadto trąbka będąca wcześniej w pierwszym manuale, w tym momencie wywędrowała do drugiego manuału i to jest bardzo korzystne dla instrumentu.

Bourdon 16′, Salicet 8′, Rożek 2′ i wiele podobnych – co to są za nazwy i skąd się biorą?

Są to nazwy rejestrów i pochodzą one z wieloletniej tradycji. Do pewnego stopnia nazwami tymi rządzi jakieś bliższe, bądź dalsze, podobieństwo do rozmaitych innych instrumentów, a do pewnego stopnia są to określenia mające na celu nazwać nawet specyficzny głos w ramach danej grupy. Jeśli chodzi o te grupy, to mamy kilka zasadniczych grup rejestrów. Podstawą wszystkiego, całych organów, jest grupa tak zwanych głosów pryncypałowych. Jak sama nazwa wskazuje, pryncypał to coś zasadniczego, głównego, jakiś szef. I zazwyczaj jest tak, że najniższy, czyli największy pryncypał stoi we frontonie. Fronton (prospekt) to ta część organów, którą widać. W przypadku naszego instrumentu jest to pryncypał ośmiostopowy. Co to oznacza? Ano to, że najdłuższa piszczałka tego głosu ma osiem stóp długości, czyli w przeliczeniu około dwa metry i czterdzieści centymetrów. Pamiętajmy, że w zależności od długości piszczałki mamy taką, a nie inną wysokość dźwięku. Im krótsza piszczałka, tym dźwięk będzie wyższy. Ten głos ośmiostopowy jest głosem realnym, nietransponującym. W grupie pryncypałów mamy też inne głosy, na przykład oktawa. Jest to głos, który nazywamy czterostopowym, a więc, jak można łatwo wyliczyć, jest dwukrotnie krótszy. Oznacza to, że oktawa transponuje o oktawę w górę. Naciskamy ten sam klawisz, ale brzmi to już o oktawę wyżej. W przypadku włączania innych rejestrów działa to zarówno w górę, jak i w dół, w zależności od stoparzu. Dlatego powiedziałem na początku, że pośród rejestrów, registrów, głosów mamy rozmaite i barwy, i wysokości. Na razie wspomniałem tylko o barwie pryncypałowej. Pryncypały są najczęściej metalowe i charakteryzują się tak zwaną średnią menzurą.

Co to jest menzura?

Jest to stosunek szerokości do wysokości piszczałki. W zależności od tego, jaka jest w proporcjach ta menzura, i jaki jest kształt piszczałki, uzyskujemy różną barwę. Po stronie szerszych menzur są głosy tak zwane fletowe, w tym te, które Pani wymieniła, zarówno Bourdon, jak i Rożek angielski, jak i flet polny i inne flety – wszystkie należą właśnie do grupy głosów fletowych. Są one łagodniejsze z natury, słabsze, o bardziej delikatnym brzmieniu. Szeroka menzura oznacza ciemniejszą barwę. Po drugiej stronie głosów, które charakteryzują się wąską menzurą, są głosy smyczkujące. I tam będziemy na przykład mieć vox celestis, czy gambę, czy salicjonał. Te głosy odzywają się z pewnym opóźnieniem, dlatego, że dłużej przechodzi przez nie powietrze i mają taką bardziej nosową barwę. Głosy języczkowe są odrębną jeszcze kategorią i te, jak już wspominałem, przypominają głosy orkiestry wojskowej, dętej blaszanej, bądź instrumenty stroikowe (obój, klarnet).

Ilu w Polsce jest obecnie organmistrzów, czyli osób, które budują i konserwują organy?

Nie mam danych liczbowych, ale dobrych organmistrzów jest nie tak wielu, jakbyśmy chcieli.

Są oczywiście niezłe polskie firmy budujące organy, natomiast co do tego, jakie instrumenty opłaca się kupować, to już sytuacja nie jest tak prosta. Uważam, że w tym momencie rynek wtórny za granicą, np. w Niemczech, Holandii, jest tak bogaty, że warto się zastanowić nad zakupem instrumentu właśnie z drugiej ręki. Wiele kościołów jest likwidowanych i mamy bardzo często taką sytuację, że te kościoły już nie istnieją, bo są przeznaczone na inny użytek, albo rozebrane, natomiast instrumenty mają drugie, trzecie, czwarte, piąte życie, i funkcjonują u nas. I niejednokrotnie są to lepsze instrumenty, niż nowe, które zamawialibyśmy u nas. Oczywiście jest to mój prywatny pogląd i nie każdy z nim się zgodzi.

Bardzo dziękujemy za rozmowę, przybliżenie nam sztuki organowej oraz zaprezentowanie bliżej Festiwalu, w ramach którego kolejny koncert w kościele św. Szczepana odbędzie się już 15 czerwca. Serdecznie zapraszamy! (JP, BL)

Dariusz Bąkowski-Kois – studiował grę na organach w Krakowie, Warszawie i Wiedniu pod kierunkiem Agnieszki Walczy, Józefa Serafina, Magdaleny Czajki i Thomasa Schmögnera oraz w ramach kilkudziesięciu kursów mistrzowskich wykonawstwa muzyki dawnej (także w zakresie gry na klawesynie, klawikordzie oraz pianoforte); ukończył również studia historyczne na Uniwersytecie Jagiellońskim. Prowadzi ożywioną działalność artystyczną w kraju i za granicą: koncertował we Francji, w Niemczech, Austrii, Szwajcarii, Holandii, Belgii, Norwegii, Szwecji, Finlandii, Estonii, na Litwie, we Włoszech, na Malcie, w Rosji, Chinach, Meksyku, a także w Brazylii. Występował z recitalami w tak prestiżowych miejscach jak Archikatedra św. Piotra w Kolonii, (Archi)katedra św. Piotra w Trewirze, Bazylika Konstantyna (Aula Palatina) w Trewirze, Bazylika św. Pawła za Murami w Rzymie, Katedra NMP w Antwerpii, Katedra św. Bawona w Gandawie, Katedra św. Salwatora w Brugii, Katedra św. Marcina w Utrechcie, Katedra św. Bawona w Haarlem, Grote of Sint-Laurenskerk Rotterdam, Grote Kerk NMP w Bredzie, Katedry metropolitalne w Tallinnie, Turku/Åbo, w Moskwie, czy Narodowe Centrum Sztuki (NCPA) w Pekinie. W latach 2001-2007 ściśle współpracował z zespołem Capella Cracoviensis, realizując w ramach licznych koncertów partie solowe, a także organo obbligato, czy basso continuo. Był jurorem międzynarodowych konkursów organowych w Rumi i Łodzi, Tariverdiewa w Hamburgu oraz licznych konkursów ogólnopolskich. Od 1999 jest pracownikiem Katedry Organów Akademii Muzycznej w Krakowie. W 2002 doktoryzował się na Wydziale Historycznym UJ (praca doktorska z zakresu historii mentalności szlachty polskiej początków XVIII wieku). W 2006 uzyskał stopień doktora habilitowanego z zakresu instrumentalistyki (praca habilitacyjna poświęcona zagadnieniom wykonawstwa iberyjskiej muzyki organowej XVII stulecia), zaś w 2013 otrzymał tytuł profesora sztuk muzycznych. W 2014 ukończył na Uniwersytecie Adama Mickiewicza w Poznaniu studia podyplomowe Master of Business Administration – Zarządzanie Szkołą Wyższą. W kadencji władz Uczelni 2012-2016 pełnił funkcję Prorektora ds. dydaktyki i rozwoju kadry Akademii Muzycznej w Krakowie, 2016-2020 był kierownikiem Katedry Organów swej macierzystej uczelni; funkcję tę pełni ponownie od 2024.


Jezus powiedział do swoich apostołów: „Idźcie i głoście: Bliskie już jest królestwo niebieskie. Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych, wypędzajcie złe duchy! Darmo otrzymaliście, darmo dawajcie! Nie zdobywajcie złota ani srebra, ani miedzi do swych trzosów. Nie bierzcie na drogę torby ani dwóch sukien, ani sandałów, ani laski! Wart jest bowiem robotnik swej strawy. A gdy przyjdziecie do jakiegoś miasta albo wsi, wywiedzcie się, kto tam jest godny, i u niego zatrzymajcie się, dopóki nie wyjdziecie. Wchodząc do domu, przywitajcie go pozdrowieniem. Jeśli dom na to zasługuje, niech zstąpi na niego pokój wasz; jeśli zaś nie zasługuje, niech pokój wasz powróci do was” (Mt 10, 7-13) .

Któż z nas, w taki sposób wyposażony jak apostołowie, nie musiałby się mierzyć z pokusą obrócenia tych darów na wyłącznie swoją korzyść? Możemy sobie tylko wyobrazić, jakie morze wdzięczności skierowałoby się w naszą stronę, kiedy wskrzesilibyśmy komuś zmarłe dziecko albo serdecznego przyjaciela. Kiedy przez nasze ręce przychodziłoby do ludzi uzdrowienie z trądu, czy też, z bardziej w naszych czasach znanej choroby, z nowotworu. Zmierzmy się z ulgą, jaką dałoby komuś uwolnienie od demona, który zniewala człowieka przez dziesięciolecia. I w nas zapanowałaby euforia z powodu złamania naturalnego biegu rzeczy, odsunięcia nieszczęścia, obrony przed nieuchronnym losem. My także jesteśmy rozmaicie obdarowani. Codziennie możemy zachwycić się tą perspektywą wielkodusznego rozdawnictwa Bożej łaski, która nie ma względu na osobę. Możemy dostrzec, że to co najlepsze w naszym życiu, nie da się kupić ani wypracować własnymi siłami. Bo czy można zorganizować sobie miłość, wierność, prawdę, szczęście? Świadomość OTRZYMANIA wszystkiego, co niezbędne do życia buduje w nas wdzięczność, jest odtrutką na pychę, buduje prawidłową relację z naszym Ojcem Niebieskim. Kimś, kto stworzył nas z miłości i nie przestaje wciąż o nas dbać.

(źródło: wikipedia)

Z takiej perspektywy wychodzi także ignacjański rachunek sumienia. Chcąc rozpocząć taką codzienną modlitwę rozpoczynamy właśnie od dziękczynienia, od spostrzeżenia, że nie wszystko co mnie spotkało dzisiaj było przeze mnie zaplanowane, że nie każde dobro którego doświadczyłem lub otrzymałem, wydarzyło się moim staraniem. Zwana także, kwadransem codziennej uważności, modlitwa pozwala nam przejść przez wszystkie pory dnia, w myśli, mowie i uczynkach dostrzegając te miejsca, w których moje serce szczególnie reaguje. Dystans, który w ten sposób zdobędziemy będzie owocował lepszą orientacją we własnych reakcjach, emocjach, nade wszystko jednak uwrażliwi na szukanie Boga we wszystkich ludziach i spotkanych sytuacjach (RL)

Słowo Boże na dzisiaj

Wydarzenia

Ostatnio dodane

Z naszej diecezji