Tak jak zwierzęta, wspomniane przy okazji omawiania witraża z postacią św. Franciszka, tak i kwiaty, lub szerzej, rośliny, często pojawiają się na witrażach zarówno o tematyce religijnej, jak i innych, czysto dekoracyjnych. Kolorowe szkło szczególnie nadaje się do oddania całego bogactwa barw i kształtów kwiatów, które niejako zakwitają w witrażach gdy pada na nie światło słoneczne. Podczas gdy projektując witraże dekoracyjne artysta-projektant najczęściej wybiera rośliny, które są szczególnie ozdobne i których kształty tworzą efekt wzorzystego kobierca, kwietnej łąki czy szczególnych układów przestrzennych, to te występujące na witrażach o treści religijnej maja zazwyczaj symboliczne znaczenie lub są kojarzone z postaciami, wydarzeniami czy krajobrazami występującymi w Piśmie Świętym lub należącymi do literatury hagiograficznej. Jako takie łatwo pozwalają identyfikować tematykę witraża i nadają mu pożądana wymowę.
Zdaje mi się, że gdyby kwiatek potrafił mówić, powiedziałby po prostu, co dobry Bóg uczynił dla niego, bez chęci ukrywania jego dobrodziejstw. Nie mówiłby … że jest pozbawiony uroku i woni, że słońce zniszczyło jego wspaniałość, a burze złamały łodygę, będąc jednocześnie przekonanym, że jest wręcz przeciwnie (św. Tereska z Lisieux, Dzieje duszy).
Zacznijmy od początku: pierwszymi roślinami odgrywającymi niepoślednią rolę w biblijnej historii ludzkości i występującymi w Księdze Rodzaju, były drzewa, a wśród nich drzewo życia i drzewo poznania dobra i zła. Oczywiście nie wiemy, jak wyglądały i jakie miały owoce, choć na temat „zakazanego owocu” z drzewa poznania dobra i zła istnieje wiele różnych teorii i wyobrażeń. Najpopularniejsze mówią, że było nim jabłko i większość artystów przedstawiających tę scenę w sztuce tak sobie ten owoc wyobrażała. Mogła mieć na to wpływ łacińska wersja Biblii (Wulgata), w której jej tłumacz, św. Hieronim, użył łacińskiego słowa malum – słowo to, czytane jako mălum (ă to w wymowie krótkie a) oznacza zło, a czytane jako mālum (ā to w wymowie długie a) oznacza jabłko. Często też zamiast jabłek pojawiały się figi, tak jak w scenie wygnania z raju namalowanej przez Michała Anioła na stropie Kaplicy Sykstyńskiej, tym bardziej, że zgodnie z Księgą Rodzaju, gdy Adam i Ewa skosztowali owocu z drzewa poznania dobra i zła „[…] otworzyły się im obojgu oczy i poznali, że są nadzy; spletli więc gałązki figowe i zrobili sobie przepaski. (Rodz 3,7). Owoce tego drzewa identyfikowano także z brzoskwiniami, morelami, granatami i winogronami i owocami tamaryndowca. A Anna Katharina Emmerich (1774-1824), niemiecka mistyczka i stygmatyczka beatyfikowana przez Jana Pawła II, tak opisuje w Żywocie i bolesnej męce Pana naszego Jezusa Chrystusa i najświętszej Matki Jego Maryi wraz z tajemnicami Starego Przymierza jego wygląd i owoce: „Pień był pokryty łuskami, jak u palmy, liście, które bezpośrednio z pnia wyrastały, były bardzo wielkie i szerokie i podobne do podeszwy. Z przodu, w liściach schowane, wisiały owoce po pięć w kształcie grona, w przodku jeden, a naokoło szypułki cztery. Ów owoc żółty był bardziej podobny do gruszki lub figi, aniżeli do jabłka, miał pięć żył, a część górna wyglądała jak pępek. Owoc był miękki jak figa, koloru cukru brunatnego, z żyłami jak krew czerwonymi”.
Inną dosyć tajemniczą rośliną występującą w Biblii i przedstawianą na wielu witrażach. jest „krzew gorejący”, w którym Jahwe w postaci anioła objawił się Mojżeszowi na pustyni w okolicy Góry Synaj (Hebron). Niektórzy uważają, że krzew ten rośnie na terenie Klasztoru św. Katarzyny u podnóża góry Synaj w Egipcie i jest znany jako jeżyna krwista. Inni, że jest „krzewem Mojżesza”, czyli dyptamem jesionolistnym, który w słoneczne dni wydziela unoszący się wokół olejek, mogący spowodować jego samozapłon. Inni jeszcze sądzą, że jest jedynie krzewem symbolicznym i jako taki nie ma odpowiednika wśród znanych nam roślin. Bez względu na fakty, jego przedstawienie ma za zadanie skierować uwagę wiernych na pierwsze objawienie Jahwe Izraelitom i historię ich wyjścia z Egiptu. Podobnie tajemniczą jest „manna z nieba” (Wj 16, 14-21) – do dzisiaj trwają spory o to, jakim właściwie gatunkiem rośliny była i jakie miała właściwości.
Łącznie Biblia wymienia około 120 różnych rodzajów roślin, choć ich dokładna liczba nie jest pewna ze względu na problemy związane z tłumaczeniem z języków oryginału. Wśród nich są długowieczne drzewa i krzewy, zboża, przyprawy i zioła, rośliny o słodkim miąższu, rośliny ozdobne i pachnące, chwasty, krzaki cierniste i rośliny trujące. Niektóre wykorzystywane są i cenione do dzisiaj. Wśród nich najbardziej znane to lilie, liście palmowe, sykomory (figowce) i figi, drzewa oliwkowe i oliwki, winorośl i winogrona, gorczyca, zboża (pszenica, jęczmień), cedr libański i nasiona gorczycy. Co ciekawe, nie ma wśród nich róż. Owszem, zapewne większość z nas kojarzy wyrażenie „ róża Saronu” występujące w niektórych tłumaczeniach Pieśni nad Pieśniami (Pnp 2,1) i może znać portret Zoffi Minderowej pędzla Józefa Mehoffera pod tym samym tytułem, ale de facto w Pieśni nad Pieśniami występuje odmiana „narcyza”, i takie właśnie tłumaczenie znalazło się w Biblii Tysiąclecia.
W kościele św. Szczepana pierwszy witraż w nawie południowej od strony absydy, składa się de facto z trzech witraży czy też kwater, podobnie jak witraż przedstawiający chrzest Chrystusa czy św. Barbarę w nawie północnej. W części centralnej witraża znajduje się zakonnica ubrana w brązowy habit, białą pelerynę i zielonkawy welon. Jej głowę otacza świetlisty nimb. Lewą dłoń ma podniesioną w górę, podobnie jak oczy. Nad nią góruje ukrzyżowany Chrystus, choć nie widać samego krzyża. U jej stóp leżą pęki kolorowych kwiatów, a poniżej znajduje się napis:

Lewą kwaterę witraża i prawą zajmują rozwinięte, duże pąki białych, różowych i czerwonych róż, które jak gdyby girlandą otaczają centralny witraż. Najciekawsze i najbardziej poruszające jest to, że przedostatni pąk róż (patrząc od góry) na prawym witrażu zasłania uśmiechnięta twarz młodej kobiety pokazanej z profilu i obiema dłońmi przytulającej pąk róży do policzka. To Anna Trzaska-Nartowska z Kremerów, wymieniona w dedykacji u dołu witraża przez fundatora witraża, jej męża, mecenasa Tadeusza Trzaska-Nartowskiego. Zmarła w wieku 27 lat będąc w ciąży, w wyniku dokonania dramatycznego wyboru pomiędzy życiem swoim, a życiem swojego dziecka.
Natomiast w wieku 24 lat zmarła Marie Françoise Thérèse Martin (1873-1897), francuska karmelitanka bosa, obok Joanny d’Arc patronka Francji, święta Kościoła katolickiego i najmłodszy doktor Kościoła powszechnego, znana jako św. Tereska od Dzieciątka Jezus lub Mały Kwiatek, postać w habicie z centralnego witraża. Pochodziła z wielodzietnej, oddanej Bogu rodziny. Jej oboje rodzice, Zelia (która zmarła, gdy Tereska miała cztery lata) i Ludwik Martin, zostali wyniesieni na ołtarze w 2015 roku przez papieża Franciszka, a jej cztery siostry przywdziały habit zakonny . Choć św. Tereska próbowała wstąpić do klasztoru już w wieku piętnastu lat i nawet interweniowała w tej sprawie u samego papież, musiała poczekać jeszcze rok zanim została karmelitanką. Była bardzo słabego zdrowia, ale bez niechęci i oporów wykonywała wszystkie, czasami ciężkie klasztorne prace. „Chcę być świętą” mówiła. Oddała się całkowicie Bogu jako ofiara za zbawienie świata, o czym pisała w swojej przejmującej autobiografii Dzieje duszy. Przed śmiercią na zapalenia płuc oznajmiła: „Chcę przebywając w niebie, czynić dobro na ziemi. Po śmierci spuszczę na nią deszcz róż”.

Choć róże w Biblii nie występują, w świecie wiary chrześcijańskiej są jednymi z najbardziej rozpowszechnionych kwiatów i niosą ze sobą wiele znaczeń, daleko wykraczających poza tradycyjne skojarzenia z miłością czy namiętnością, wywodzące się z greckich mitów i postaci bogini miłości Afrodyty, która podobnie jak róża, miała narodzić się piany morskiej w okolicach Cypru. W średniowieczu natomiast pojawiła się symbolika róży w odniesieniu do Jezusa i jego męki, a także do jego matki Maryi, a więc miłości (agape), czystości i cierpienia. Niektórzy w pięciu płatkach róży widzieli − poza pięknem − obraz pięciu ran Chrystusa, co nadal zachowane jest w symbolicznym znaczeniu „Niedzieli Róż”, a więc IV niedzieli Wielkiego Postu zwanej Laetare, kiedy to papież poświęca złotą różę i wręcza osobie szczególnie zasłużonej dla Kościoła. Podobnie wiele okien nad wejściem głównym do gotyckich katedr ma okrągły kształt i wypełnione jest kolorowymi witrażami, które układają się w płatki róż. Stąd ich nazwa − rozeta (czyli z francuskiego „różyczka” − rosette). Wreszcie św. Dominik, założyciel zakonu kaznodziejskiego nazwanym od jego imienia dominikańskim, w 1214 roku miał mieć widzenie Najświętszej Maryi Panny, która chciała, by on i jego współbracia codziennie odmawiali wielokrotnie modlitwy Zdrowaś Mario i Ojcze Nasz, jako wyraz duchowej kontemplacji życia i śmierci Jezusa, a także jego relacji z Maryją. Aby ułatwić rachubę modlitw (pierwotnie miało ich być150, czyli tyle, ile jest Psalmów) Maryja ofiarowała mu sznur z węzełkami, czyli pierwszy różaniec. W różańcu jaki znamy, każda „Zdrowaś Maryjo” jest duchową różą ofiarowywaną Maryi. A czerwona róża, która zakwitła w ogrodzie rodziców św. Rity wśród śniegu w Roccaporenie we Włoszech, jest oznaką tego, że nawet sprawy najtrudniejsze i – wydawać by się mogło − beznadziejne, mogą dawać nadzieję na Boże rozwiązanie. Dla św. Tereski natomiast, obiecany „deszcz róż”, które po śmierci chciała spuścić na ziemię, był deszczem łask, wypraszanym przez nią u Boga. Można też sądzić, że umieszczenie wizerunku Anny Trzaski-Nartowskiej na witrażu jako jednej z róż, symbolizowało dla fundatora łaskę, którą otrzymał od Boga, jaką była jego żona.
Będąc w któryś wtorek lub piątek w kościele św. Szczepana by odmówić na różańcu tajemnice bolesne, spójrzmy na witraż ze św. Tereską od Dzieciątka Jezus i pomyślmy o jej cierpieniu, ale także o cierpieniu wszystkich matek, którym nie było dane cieszyć się z narodzin ich dziecka. Róże różańca i róże św. Tereski są też dla nich. (Piotr Pieńkowski)
